Nie planowaliśmy budowy placu zabaw w Al Mazra'a...
Ale okazało się, że William, który nas tu ugościł, prowadzi wraz z
rodziną i znajomymi stowarzyszenie, która skupia się m.in na ekologii.
Spodobał się im pomysł z budową placu zabaw (magicznego recyklingowego
ogrodu) więc zaczęliśmy działać.
Ale
przy drodze stoi wiele namiotów - mieszkają w nich dzieciaki syryjskie i
romskie. Dobrze, że przynajmniej jest ciepło, bo pod nocą pod lichą
płachtą wiatr hula.
Ale
uważamy, że to ważne, by było miejsce, który służy zabawie. Takie
miejsce przypomina dorosłym, że zabawa to oczywista sprawa.
Zatem murujemy, tniemy, wyginamy i malujemy:
Mamy
sześć rąk, nie za dużo czasu i bardzo ciekawskiego małego Rocha ale
prace powoli idą naprzód. W środę zaczniemy z placem w Sahab - przy domu
dla wdów z dziećmi z Syrii i bardzo możliwe, że jeszcze tu wrócimy.
I obserwować jak miejsce zaczyna żyć:
I przyciąga nowych pomocników.
Ale najfajniej będzie zobaczyć, jak służy dzieciakom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz